Zmartwień ministra finansów ciąg dalszy


Ceny towarów i usług konsumpcyjnych spadły w marcu 2016 r. o 0,9 proc. r/r, a w stosunku do lutego wzrosły o 0,1 proc. - podał GUS prezentując szybki szacunek wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych. Komentarz dr Małgorzaty Starczewskiej-Krzysztoszek, głównej ekonomistki Konfederacji Lewiatan

Marzec jest kolejnym miesiącem deflacji. Ceny towarów i usług konsumpcyjnych spadły o 0,9 proc. r/r. Nastąpił natomiast nieznaczny wzrost cen w stosunku do lutego br. (o 0,1 proc.). Jest to zapewne efekt świątecznych zmian cen, które zobaczymy w rosnących w marcu cenach żywności i napojów. Jednak jak na wielkanocny miesiąc wzrost cen m/m jest niski, co wskazuje na obawy producentów i handlu dotyczące popytu konsumpcyjnego i przekłada się na ostrożność w podnoszeniu cen. Warto przypomnieć, że w 2015 r. w marcu i kwietniu, gdy gospodarstwa domowe robiły wielkanocne zakupy (Wielkanoc na początku kwietnia), ceny wzrosły w marcu o 0,2 proc. m/m, a w kwietniu o 0,4 proc. Dane za marzec pozwalają także podsumować już 1. kwartał i oszacować spadek cen na 0,9 proc. Bez wątpienia oznacza to ciąg dalszy problemów dla ministra finansów. Spadek cen na takim poziomie to zmniejszenie wpływów do budżetu państwa z podatku VAT.

Widać to już było po pierwszych 2. miesiącach 2016 r. , gdy dochody były o 2,3 mld zł niższe od zaplanowanych w harmonogramie, a deficyt budżetowy był wyższy o prawie 1 mld zł. Marzec, z dalszym spadkiem cen, zapewne tę sytuację pogorszył. I nie pomógł tu wzrost cen w grupie żywność i napoje (który prawdopodobnie nastąpił), bowiem produkty żywnościowe w większości objęte są obniżoną stawką podatku VAT. Dalej bowiem spadały ceny paliwa, a to oznacza nie tylko niższe wpływy z podatku VAT, ale także z akcyzy. Spadały zapewne także ceny nośników energii, czy odzieży i obuwia, czyli towarów i usług objętych podstawową stawką podatku VAT. Minister finansów ma się zatem czym martwić, tym bardziej, że kolejne miesiące nie przyniosą istotnej poprawy sytuacji, należy się bowiem w dalszym ciągu spodziewać spadku cen. Jeśli ceny będą rosły, to w grupie towarów objętych obniżonymi stawkami VAT, co nie będzie rozwiązywać problemu budżetu państwa i deficytu budżetowego. Tym bardziej, że przed ministrem finansów teraz już tylko zwiększone wydatki, a nie rosnące wpływy.